Transcript
Gdy tylko zamknąłem powieki i lekko przesunąłem fazę, z ciemności wyłonił się JAHWE. Dał znać niewerbalnie, że są przygotowane dla mnie informacje, że czekają dla mnie objawienia. Dosłownie po trzech sekundach od Jego przybycia, prawie że natychmiast pojawił się „On”. Jakby wiedziony wibracjami JAH’a, jakby wyczuwał, że coś idzie w eter. Coś, co „Mu” bardzo przeszkadza. Stał w ciemnej przestrzeni kilka metrów od JAHWE i wibrował idealnym antagonizmem. Idąc w samotności, w astralnej ciemności, pytam na głos Nieba: – JAHWUNIU Kochany, czy o mnie pamiętasz?Może pomóc Ci trzeba? Bo wiesz, tęsknię ku Tobie, jakoś tak pusto i cicho bez Ciebie… I już z Niebios jak deszcz złoty, rzęsisty, tryskają promienie. Leją się jak bukiet, jak tęcza, jak warkocz komety przedziwnej, Zupełnie jakby kto konwią lał złoto ciekłe przez dziurę w Niebie. I Głos słyszę niemy, w głowie i w sercu rozbrzmiewa: – Pamiętam o tobie. Jestem. Widzę cię i proteguję. Darek Sugier "Dzienniki Jessego"